niedziela, 3 stycznia 2016

O pinezkowej porze roku

Długo trwało myślenie o tym temacie. No bo jak niby Pinezka ma wybrać swoją ulubioną porę roku? Czy to ma być ukochana zima ze śniegiem chrzęszczącym pod butami, z trzaskającym mrozem, zamarzniętymi policzkami i cichym padaniem śniegu? Czy to ma być jesień z wszystkimi kolorami ciepła, cudownym zapachem śliwek i pomidorów i kapiącym w daszek deszczem? A może lato z długimi i ciepłymi wieczorami, z wybieganiem z domu w tym, w czym się stoi, z jedzeniem truskawek i klapaniem sandałkami o płyty chodnikowe? No, a może wiosna z soczystą zielenią świeżych liści, z szałem śpiewnym ptaków, z wyjątkowo świecącym słońcem i z nadzieją, która ogarnia wszystkie człowiecze myśli?
Trudno się było zdecydować Pinezce, a że Kawa i Nożyczki powiedziały, że poczekają na Pinezkę do dziś, więc Pinezka zrobiła wpis o tym, że się nie może zdecydować tylko na jedną porę roku. I miało być tak pięknie - bo się Pinezka nasyciła wczoraj cudnymi kolażami Urticy - ale jakoś to u Pinezki nie wyszło, tak jak miało. 



Żurnalek aż spuchł od pinezkowych rozmyślań nad sobą.

A to wszystko dzięki Kawie i Nożyczkom (zarówno blogowi, jak i prawdziwej kawie i ostrym nożyczkom).

3 komentarze:

urtica pisze...

...ciągle zaglądam tu i ciągle nie wiem co napisać
...że niby jakaś moja praca zainspirowała taki cud??? ....niemożliwe

Tores- pisze...

O, nienienie, że nie wyszło, wyszło super! Przepiękny minimalistyczny kolaż, super kompozycja, pomysł i wszystko.

dagmarakos.blogspot.com pisze...

Przecież Ty masz same doskonałe pomysły na prace :)